bEZ sLOGANU - telewizja dla każdego.

Franciszkanie w swojej telewizji internetowej bezkompromisowo odkrywają piękno Bożej miłości, ucząc Słowa Bożego w sposób zrozumiały i dowcipny.

 

Św. Franciszek z Asyżu był niespokojnym duchem. Nie umiał usiedzieć spokojnie na jednym miejscu, wszędzie go było pełno – a to z przyjaciółmi na asyskim rynku, a to z towarzyszami broni pod Perugią. Już od młodości był człowiekiem czynu, który nie miał zamiaru marnować życia na siedzenie z założonymi rękami. Miał też w sobie zapał i odwagę do podejmowania coraz to nowych wyzwań, realizowania niecodziennych pomysłów. I choć nie było w nim chorobliwego szaleństwa, to – dla swym cech – nazwany został szaleńcem. Szaleńcem Bożym. Bo wolał raczej narazić się innym, wydać się im śmiesznym, niż stłamsić w sobie marzenia i siedzieć w kącie domu trzymając się kurczowo spódnicy matki Piki. Franciszek wybrał raczej drogę twórczego niepokoju, na której czekało go wiele niepowodzeń i goryczy porażki, niż życie na pół gwizdka i mizerne przemykanie się chyłkiem przez kolejne dni swego żywota. Zresztą życie wokół młodego mieszkańca Asyżu było zbyt kolorowe, zbyt mocno dobijało się do jego serca, by ta artystyczna dusza przepojona głębokim poczuciem piękna miała stać obojętnie na skraju przygody i tylko przyglądać się z daleka.

Ale prawdziwa przygoda zaczęła się, kiedy Franciszek przestał uganiać się za sługami, a zaczął słuchać głosu Pana. Wtedy dopiero ukazał się w pełni jego temperament, wytrwałość i niesłychane poczucie sensu istnienia, które pozwoliło mu dotykać prawdziwej głębi otaczającego go świata. Od kiedy Franciszek zaczyna żyć dla Boga nic już nie jest takie, jak przedtem. Szacowne asyskie mury, ciche doliny i wzgórza umbryjskiej krainy, ludzkie twarze i wnętrza – wszystko to zostało przemienione, albo raczej to on zaczął widzieć – dzięki łasce – głębię w stworzeniu. Bo odkrył nareszcie Źródło wszystkiego, początek i sens istnienia. Świat więc był dla niego śladami Najwyższego Pana, który pozwalał się odkrywać właśnie przez piękno tego, co stworzył i dał człowiekowi w darze.

Franciszek, gdy wreszcie odnalazł swoje miejsce i mógł bez wahania poświęcić wszystkie swe siły na odkrywanie drogocennej perły, używał – jeśli to dobre słowo – swej młodzieńczej natury, swego szaleństwa, odwagi i niewyczerpanej kreatywności, by służyć Temu, którego odkrył pod Spoleto. Nawet wówczas, gdy poświęcił się cały Chrystusowi nie zmienił się styl jego działania – styl, który zadziwiał, niemal szokował. Franciszek wybiera się z wizytą do papieża, wędruje daleko, by mówić sułtanowi w Egipcie o Bogu, zamyka się na długo w ciszy lasów Alwerni, dużo płacze i śpiewa, gdy cierpi. Ale wszystko to, to strzały w dziesiątkę. Nawet jeśli współcześni nie od razu pojmowali zamysły świętego szaleńca, to z czasem jego naśladowcy odkrywali geniusz i duchową precyzję Franciszka. Dowodem na to są choćby ci, którzy wciąż – po ośmiu wiekach – zafascynowani jego barwnym przykładem bezkompromisowego oddania się tego, w co wierzył: najpierw szczerej zabawie i przyjaźni, a potem miłości Boga i pokucie, idą Franciszkową drogą. Biedaczyna z Asyżu do dziś inspiruje, do dziś jest kopalnią pomysłów i wzorem dla tych, którzy wielbią Boga i chcą dzielić się swym doświadczeniem. Dziś zmieniły się środki, sposoby działania, ale nie daj Boże, by miał zmienić się duch, który porwał Franciszka i uczynił z niego najbardziej wiarygodnego świadka Bożej obecności (czy nie dlatego nazwany został alter Christus?)

Także i dzisiejsi franciszkanie, pociągnięci lub popchnięci zapałem swego duchowego ojca, imają się nieszablonowych rozwiązań, podejmują działania, które mają zachęcić braci i siostry do odkrywania piękna Bożej miłości. Działania te – nie zawsze przewidywalne i często wymykające się poza szereg działań zwyczajnych – są jednak z Bożego natchnienia i uznane w Kościele przynoszą wszystkim pokój i dobro.

Zatem i nasza nowa inicjatywa, Franciszkanie TV, chciałaby wpisać się w ten długi szereg franciszkańskiego szaleństwa dla Pana Boga, działania w Kościele i dla Kościoła, a także dla tych wszystkich, którzy zechcą – choć na chwilę – spojrzeć w stronę, skąd dobiega mocny, dojrzały śpiew: „Pochwalony bądź, Panie mój, ze wszystkimi Twymi stworzeniami…” Zachętą jest zresztą nie tylko sam Ojciec nasz święty Franciszek, ale także ci, którzy wprowadzając w życie jego charyzmat sami tworzyli fantastyczne dzieła. To choćby św. Maksymilian czy św. o. Pio.

Czym jest więc strona, którą właśnie przeglądasz?
Franciszkanie TV stawia sobie za cel zebranie w jedno miejsce (stąd też hasło: „Franciszkanski świat. W jednym miejscu”) media – przede wszystkim filmy – ukazujące działalność franciszkanów, ich życie, posługę, a także tych wszystkich, którzy związani są z franciszkanami lub wreszcie kochają św. Franciszka. W projekt Franciszkanie TV włączone są trzy gałęzie Zakonu, a więc Bracia Mniejsi, Bracia Mniejsi Kapucyni oraz Bracia Mniejsi Konwentualni. Projekt ten jest już franciszkański nie tylko z nazwy, ale przede wszystkim ze sposobu (wspólnego) działania. Do współpracy zapraszane są także Siostry Klaryski, Franciszkański Zakon Świeckich oraz Młodzież Franciszkańska. Ale także wszyscy ci, którzy z duchowością franciszkańską czują się związani.