Czy to możliwe, aby w jednej rodzinie, gdzie mama urodziła pięciu synów, czworo z nich zostało kapłanami? Jak się okazuje nie tylko jest to możliwe, ale są to fakty. Bardzo się cieszę, że na ten temat mogę porozmawiać z jednym z nich tj. z ks. Jerzym Molewskim, który bywa w naszej parafii i pomaga w posłudze kapłańskiej.

  • Tak, niezbadane są wyroki Boskie. Pan Bóg tylko pierworodnego zostawił rodzicom, a nas czterech powołał. Mawiamy często w rodzinie, ze to sprawa babci, która bardzo chciała, aby jeden z wnuków służył w kościele. Babcia była sparaliżowana 9 lat, i przez cały ten czas modliła się na różańcu; na jej pogrzebie ksiądz zauważył, ze jej różaniec aż był stary od modlitwy. Dobry Bóg - zresztą jak zawsze to robi - wysłuchał jej prośby w hojny sposób. Drugi z braci - a pierwszy powołany - Andrzej jest księdzem diecezjalnym, był na misjach w Afryce, w Zambii, dzisiaj - juz na wózku inwalidzkim - ale jeszcze posługuje w Stanach Zjednoczonych. Trzeci z braci - drugi powołany - Paweł, Chrystusowiec, był na misjach w Brazylii, Argentynie, aktualnie posługuje w USA. Czwarty z braci - trzeci powołany - jest księdzem diecezjalnym, aktualnie jest proboszczem u św. Antoniego na Starołęce w Poznaniu. Piąty, Chrystusowiec, czyli ja mialem radość służyć wśród naszych rodaków na kresach, w Kamiencu Podolskim na Ukrainie, a dzisiaj posługuje w ramach misji ewangelizacyjnej „Miłujcie sie”, opiekując sie „Ruchem Czystych Serc” i buduje dom rekolekcyjny w Bolechowie... .

Księże Jurku a właściwie ojcze Jurku bo tak Cię zwą z tytułu, że jesteś zakonnikiem. Czy mógłbyś nam pokrótce opowiedzieć jak to się stało, że zostałeś kapłanem, czy Twoi starsi bracia mieli na to wpływ, czy jakoś sam odnalazłeś tą drogę powołania?

  • Myśle, ze Pan Bóg tez posłużył sie przykładem braci, ukazując piękno powołania do służby zbawieniu dusz. Odkrywałem to powołanie powoli od dzieciństwa, najpierw jako ministrant, później na rekolekcjach oazowych. Zakochiwałem się wiele razy, ale ciagle mi czegoś brakowało, w końcu usłyszałem „do celibatu zdolny jest człowiek, który poznał miłość większa niż ludzka”. Zrozumiałem, ze Pan Bóg zaprasza mnie tez do kapłaństwa.

Po co właściwie jest to kapłaństwo? Czy ludzie sami nie mogliby się obyć bez kapłana ? (zresztą nieraz to czynią... ). Łatwiej jest z kapłanem czy bez?

  • Kapłaństwo to budowanie mostów miedzy niebem i ziemią. Kapłan jest pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem, na wyraźne życzenie Pana Jezusa. Jest tylko człowiekiem, słabym jak wszyscy, ale powołanym do wyjątkowego zadania pomagać ludziom w drodze do Nieba: przez głoszenie Słowa Bożego, przez sprawowanie w imię Jezusa sakramentów. Ks. Jan Twardowski pięknie to ujął, że nie chodzi aby „wlewać do ucha świętej teologii łyżeczką ... ale usiąść i wyznać swój sekret, że ja ksiądz wierzę Panu Bogu jak dziecko ” Bóg dal nam kapłanów, bo są bardzo potrzebni. Jeśli ich nie będzie, to: kto nam odpuści grzechy? kto nas pobłogosławi? kto nam wyjaśni drogę do Nieba? kto uczyni Cud Eucharystii?

Ojcze Jurku, co jest Twoją największą pasją w kapłaństwie?

  • Głosić Słowo Boże, robić to co widzisz, że ludziom pomaga do zbawienia, ukazywać piękno, piękno Boga.... prowadzić ludzi do fascynacji miłością Boga, a więc tego czego najbardziej potrzebujemy. Zarażać ludzi to prawda, o której Maryja powiedziała w Medjugorie „jakbyś wiedział jak bardzo Bóg Cię kocha, płakałbyś z radości”!

Dziękuję za rozmowę piękne świadectwo. 

Rozmowę z ks. Jurkiem przeprowadził ks. Remigiusz

wstecz